Wiecie, dlaczego się w to wszystko wplątałam?
Bo jestem głupia, a głupi ludzie z natury wybierają dla siebie najgorsze z możliwych rozwiązań.
Nie zawaliłam nauki, nie uprawiałam seksu bez zobowiązań, nie uciekłam z domu, nie dołączyłam do żadnej sekty, ani gangu i nie, nie jestem też w ciąży. Odnoszę, jednak wrażenie, że domek z kart, który przez kilka ostatnich lat budowałam runął, a wraz z nim wszystko, co do tej pory osiągnęłam minęło bezpowrotnie. Moje idealne życie się skończyło.
Ad. 1. O ile kiedykolwiek istniało.
Owszem. Właśnie się nad sobą bezczelnie użalałam i było mi z tym cholernie dobrze.
Ad. 2. Czujecie ironię?
Nie mam zamiaru przedstawiać swojej autobiografii. Prawdopodobnie wyszłaby z niej komedia.
Ad. 3. Albo melodramat. W każdym razie coś niskobudżetowego.
Chce natomiast opowiedzieć o mojej rewolucji/autodestrukcji.
Ad. 4. Niepotrzebna skreślić.
W ciągu kilku tygodni zmieniło się wszystko, na czele ze mną. Niekoniecznie na lepsze bądź gorsze. Po prostu wydarzyły się rzeczy, które skrzywiły moją psychikę…
Ad. 5. Jakby do tej pory była normalna.
Pierwszą kostką domina, rozpoczynającą to wszystko był mój chłopak – Dominik.
Ad. 6. Ten palant.
***
Nie, nie będzie prologu. Jest za to wstęp. Lojalnie uprzedzam na samym początku. To nie jest historia górnych lotów. Raczej opowieść mocno zagniewanej na świat dziewczyny, która utożsamia się z narratorką.